> O 20 minutach wieczności
2025-06-27Niby 20 minut, a jednak Wieczność.
Codziennie rano staram się praktykować około 20 minut modlitwy w ciszy.
Tylko ja i On. Bez słów, myśli, wyobrażeń. Tacy jacy jesteśmy.
Jak to w modlitwie - czasem przychodzi ona łatwiej, czasem trudniej, ale nie to jest w modlitwie istotne. Istotne jest by zdecydować się ten czas poświęcić na budowanie więzi z Bogiem, tak jak On tego pragnie.
Zazwyczaj na początku modlitwy przychodzi jednak do mnie jakaś myśl/zniechęcenie, które często przybiera formę czegoś w stylu "jeszcze tyle czasu przede mną... Przecież to cała wieczność siedzieć tak 20 minut". Zazwyczaj staram się to łagodnie odkładać na bok, jak każdą przychodzącą myśl, jednak dzisiaj mnie to zainspirowało.
No właśnie, niby 20 minut, a jednak wieczność. Czas na takiej modlitwie płynie zupełnie inaczej, niż gdy jesteśmy czynni/aktywni. Dla mnie niesie to za sobą zdecydowane potwierdzenie wartości tego czasu, niezależnie od tego co podczas niego odczuwam. Toż to obcowanie z samą Wiecznością, z Tym, który jest większy niż czas.
Mieć możliwość codziennie zanurzać się w Wieczności.
Chcieć codziennie zanurzać się w Wieczności.
Moim zdaniem warto.